piątek, 12 sierpnia 2016

Efekt jojo- eksperyment

Wakacje, słońce, plaża... Czyli lody, zimne napoje, fast-foody. I jeszcze raz lody 🍨😃
Zmora każdego, kto lubi to wszystko jeść a akurat pięknie się odchudził i nie chciałby znowu przytyć. Czyli konkretnie jest to moja zmora 😐

Sierpień upływa mi pod znakiem eksperymentu żywieniowego.
Czy da się pogodzić zachcianki wynikające z "letniego trybu życia" ze zdrowym trybem życia?
Postanowiłam to sprawdzić na sobie.

Większość treningów odpuściłam sobie totalnie. Zrobiłam może ze trzy spacery 6cio kilometrowe.
Do menu wprowadziłam pieczywo- trochę białego, trochę ciemnego. Była też: pizza, kebab, piwo, cola, ciasto, ciasteczka owsiane, ziemniaki, czekolada, naleśniki, późne kolacje, późne śniadania.
Oczywiście to nie były moje regularne posiłki tylko nazwijmy to weekendowe. Ale nie było ich mało.
Mimo wszystko starałam się jeść owoce i warzywa, pić wodę i jeść co 3godz.
Byłam trochę przerażona tym, co mogę zobaczyć na wadze. Spodziewałam się bowiem kilku kilogramów nadwyżki.

Ale nic takiego się nie stało. Waga utrzymuje się na swoim miejscu. Ufff 😃
To, co zrobiłam w sierpniu, uświadomiło mi, że na moją otyłość pracowałam latami. Nie przytyłam w ciagu miesiąca czy dwóch, ale miesiąc po miesiącu, centymetr po centymetrze rosłam "niezauważalnie".

Przede mną jeszcze kilka dni dyspensy od diety (jadę z wizytą do rodziców, a wiadomo, że nie ma jak u mamy, wszystko smakuje najlepiej... A rodzice ciągle nas karmią, bo takie wychudzone te dzieci... 😉)
Ale już po powrocie zaczynam test nowej diety. Jeszcze mało o niej wiem, trochę nawet się jej boję.
Ale przede mną jeszcze 13kg do zgubienia, spodnie o rozmiarze S do wciśnięcia na tyłek, więc nie ma na co czekać.

Dziękuję mojemu cudownemu mężowi za to, że widział, co w siebie pakuję i nie grzmiał. Chyba ufa w to, że wiem, co robię.
Nam nadzieję, że faktycznie wiem 😖

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz