Stało się, decyzja zapadła, już pozamiatane i basta. Odchudzam się- tak było kilka miesięcy temu.
Na początku drogi, którą nie szliśmy, nie wiemy co nas czeka. Dla jednych to przygoda, której pragną a dla innych stres. Może pomogą Ci troszkę moje zapiski?
Odchudzałam się już kilka razy, Ty zapewne też. Czasem dwa tygodnie, czasem dwa miesiące. Ale z jakiegoś powodu dieta się kończyła a kilogramy jak bumerang wracały by nas jeszcze bardziej dobić.
Zauważyłam w sobie pewne reguły, dlatego podzieliłam odchudzanie na trzy etapy.
ETAP 1
Ten najfajniejszy 😃 mamy mnóstwo energii do działania, zapał do ćwiczeń i mnóstwo pomysłów na to, w co się ubierzemy jak już będziemy świetnie wyglądać.
Kilogramy lecą w dół, nasze zadowolenie wzrasta a czujność niestety spada. Tu pojawia się pierwsza pułapka, przynajmniej u mnie 😒
Ta żarłoczna część mnie szepce mi do ucha: Tyle już schudłaś, zasługujesz na nagrodę! Zjedz sobie tego batonika, świat się nie zawali! No i oczywiście jem, bo od jednego grzeszku nikt jeszcze nie umarł... Potem na talerzu lądują ziemniaczki ze schabowym i tak jakoś dieta się rozłazi gdzieś po kątach, a zgubione kilogramy wracają chichrając się ze mnie.: Warto było się tak męczyć? Przecież kochasz jeść. Rób to, co kochasz...
I to jest właśnie pierwszy etap: Decyzja o odchudzaniu, którą chyba podjęłaś/łeś, skoro to czytasz, a potem załamanie motywacji i spadek zaangażowania.
U mnie pierwszy kryzys następował po ok dwóch tygodniach. Ale tak się działo, gdy byłam na wszelakich dietach- kopenhaskiej, 1000 kalorii itp.
Odkąd zaczęłam się odżywiać, a przy okazji odchudzać, ten kryzys był tak łagodny, że prawie go nie zauważyłam!
Zapewne dlatego, że pilnuję systematycznego jedzenia (co trzy godziny) i nie jem wysoko- glikemicznych potraw.
PAMIĘTAJ!!!
Nawet, jeśli miałaś/łeś chwilowy spadek formy- nie rezygnuj! Wykasuj sobie tą małą wpadkę z pamięci i dąż do celu. Jeden mały krok w tył i trzy do przodu, to wciąż rachunek dodatni 😃
Aśka to jakby o mnie!!!!! Ja sobie takie nagrody robię o zgrozo!!!! A co do odchudzania to faktycznie termin odżywianie jest bardziej przyjemny. Odchudzanie strasznie się kojarzy, a to ma być coś pozytywnego!!!!!
OdpowiedzUsuńAśka to jakby o mnie!!!!! Ja sobie takie nagrody robię o zgrozo!!!! A co do odchudzania to faktycznie termin odżywianie jest bardziej przyjemny. Odchudzanie strasznie się kojarzy, a to ma być coś pozytywnego!!!!!
OdpowiedzUsuńNo dokładnie 😃 jeśli jest to dla nas przykre i wymagające zbyt wielu poświęceń- polegniemy! To ma być nasze święto, coś, co daje nam chęć do działania i przyjemne, a nawet słodkie! A co! Są takie cuda, które możemy pałaszować 😃
OdpowiedzUsuń