Nie od razu Rzym zbudowano. Gdyby kazano Włochom postawić to piękne miasto w kilka miesięcy, na pewno wyemigrowaliby do Hiszpanii, gdzie wszystko jest Mañana.
Wszystkie zmiany w menu oraz w aktywności fizycznej wprowadzam stopniowo, dopiero, gdy się już przyzwyczaję do zmiany:
Pierwsza zmiana:
DIETA- Po przebudzeniu piję wodę z sokiem z połówki cytryny oraz łyżeczką młodego jęczmienia. Po ok 0,5h KONIECZNIE śniadanie. Bez tego nie wychodzimy z domu. Jem 5 posiłków dziennie- śniadanie ok 8mej rano kolacja o 18tej. Bez wody się nie ruszam 😃 nie jem słodyczy, ale raz dziennie piję słodką kawę z mlekiem i jedną herbatę, a co!
SPORT- codziennie lub co drugi dzień robię godzinną rundę wokół osiedla. Nie biegam. Maszeruję.
Druga zmiana:
DIETA- Kupuję słodzik ze stewii. Kawa w tej wersji jest nie do przyjęcia, więc przestaję ją słodzić, herbatę odrobinę dosładzam słodzikiem. Zamieniam pieczywo na pumpernikiel. Wprowadzam do picia herbatkę z liścia morwy. Jedna dziennie przed obiadem wystarczy.
SPORT- zwiększam tempo marszu. Utartą ścieżkę staram się pokonać w jak najlepszym czasie. Nie biegam. Szukam wysokich schodów w okolicy.
Trzecia zmiana:
DIETA- Odstawiam ziemniaki oraz biały ryż. Wszystkie surówki robię sama, nie kupuję gotowców, słoików itp. Witam się z dawno zapomnianym grillem elektrycznym. Nie smażę. No dobra, czasem smażę 😉
SPORT- wydłużam dystans marszu. Wcześniej było to ok 5km, dążę do 10km. . Nie biegam.
Czwarta zmiana:
DIETA- produkty z czerwonej listy zniknęły. Kupuję produkty świadomie, polskiego pochodzenia (mają mniej " utrwalaczy", działam ekologicznie). Drugie śniadanie to owoc, podwieczorek to warzywo. Nie słodzę już herbaty, z kawy rozpuszczalnej przeszłam na świeżo zmieloną. Nie używam już słodzika, chce ktoś?
SPORT- Marsz łączę z truchtem, czyli tzw. interwał. Nie lubię biegać. W domu robię brzuszki. Zapoznałam się też z Panią Chodakowską, ale spotykamy się rzadko 😐 jest trochę wymagającą osobą.
ps. Nie cierpię biegać 🏃😒
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz